Wioska dymarska na Święcie Chleba w Staszowie.
Wioska dymarska cieszyła się dużym zainteresowaniem na staszowskim święcie chleba. To dla nas była duża ciekawostka, jak w starożytności wytapiano metal z rud żelaza i jak żyli ówcześni ludzie. Z wytopionej rudy wyrabiano różne toporki, ostrza do dzid, czy metalowe garnki. Z takiej wytopionej rudy robiono także rycerskie tarcze. Nam najbardziej spodobały się właśnie te toporki. Jednak nie wiem czy umiałabym chodzić w zgrzebnym stroju. Można powiedzieć ówczesne kobiety chodziły w sukmanach i na bosaka. Dopiero tutaj widać było jak ciężkie życie prowadzili. Musieli żyć jak koczownicy. Nie wyobrażałabym sobie życia bez wody, kuchenki gazowej, telefonu czy innego udogodnienia cywilizacyjnego. A my szliśmy za zapachem jaki wydobywał się kociołka, był to nasz polski rosół, od tego zapachu sami zgłodnieliśmy. Spano w szałasach. Na przez siebie utkanych kocach, a zimą na zwierzęcych skórach. Przyglądaliśmy się jak budowano dymarkę do wytopu rudy żelaza. Trzeba było mieć niezłą krzepę by ru