Od lat oglądamy Koncert Noworoczny z Wiednia...Bo oboje z mężem lubimy muzykę rodu Straussów...Koncert oglądany w telewizji...to być może nasze marzenie, którego nigdy nie zrealizujemy...bo bilety na ten koncert są niebotycznie drogie...a tak przynajmniej możemy posłuchać za darmo muzyki...Uwielbiamy walce Johana Straussa, a szczególnie " Walc nad pięknym Modrym Dunajem "...
Ale nie tylko ten walc jest naszym ulubionym utworem...szczególną estymą darzymy również utwór " Marsz Radeckiego"...
Johann Strauss jest naszym ulubionym kompozytorem...często słuchamy jego walców i polek... Nie tylko " Walca nad Pięknym Modrym Dunajem " czy " Marsza Radeckiego "...
Koncert Noworoczny gromadzi tłumy przed telewizorami...My także zasiadamy przed telewizorem by posłuchać filharmoników wiedeńskich... Zdjęcia są z internetu...
Jeszcze raz bo wkradł się błąd. Na szczęście dzięki transmisjom telewizyjnym można w pewien sposób być i podziwiać , i słuchać :)) Bardzo lubię muzykę poważną. Pozdrawiam :)
Jestem rozmarzona bo właśnie słucham muzyki relaksacyjnej z motywem morskiej natury :))))
Hi hi hi, nie uwierzysz ale wczoraj oglądając koncert z Wiednia pomyślałam o takim poście. Zrobiłam nawet z koncertu kilka zdjęć. Gratuluję. Byłaś szybsza. Pozdrawiam serdecznie:)
Też lubię Straussa. Jego muzyka, w przeciwieństwie do obecnych głupawych muzyczek (nie piszę melodii, bo melodii to u nich brakuje), jest inna, delikatna a jednocześnie wesoła. Pozdrawiam:)
Bielawa maleńkie miasteczko na Dolnym Śląsku, to tutaj znajdziemy prawdziwą perełkę, a jest nią ten właśnie kościół. Świątynia, którą dziś możemy podziwiać stoi na miejscu kilku wcześniejszych. Był nawet w rękach ewangelików. Obecny kościół zaprojektował pochodzący z Wrocławia, a mieszkający w Bielawie Alexis Langer. Gdy po raz pierwszy go zobaczyłam pomyślałam widzę krakowski kościół mariacki, taki jest do niego podobny tylko brakuje mu drugiej wieży. Świątynia została zbudowana w stylu neogotyckim, jakże modnym w XIX wieku, o neogotyku przypominają strzelista wieża oraz sklepienie. Kościół urzekł mnie prostotą czy wręcz ascetyzmem. Taki sam ascetyzm był w gotyku.
We wsi Balice niedaleko lotniska stoi sobie pałac. Budowla przez wiele lat służyła jako siedziba krakowskiej odnodze rodu Radziwiłów. Po II wojnie światowej pałac trafił w ręce Instytutu Zootechniki, pozostaje w ich rękach po dziś dzień.W pałacu mieszkał Dominik Radziwiłł wraz z rodziną. Jednak dzieje pałacu sięgają XVI wieku. W owym wieku balickie ziemie kupuje ówczesny bogacz jakim jest Jan Boner. To on stawia w tym miejscu pierwszy drewniany dwór. W dworze tym przyjmuje zagranicznych posłów, jako "ambasador"króla Zygmunta Augusta. To u niego zatrzymuje się ówczesny nuncjusz apostolski. On także przyjmuje w gościnie przyszłą żonę króla Katarzynę Austriacką. Po bezpotomnej śmierci ostatniego z Bonerów. Pałac przechodzi w ręce Firlejów, a później Ossolińskich czy Szembeków. Ostatnimi z nich byli Radziwiłłowie. To właśnie oni dokonali bardziej gruntownych zmian. Można powiedzieć zbudowali pałac odnowa. Bo nie przypomina budowli, która istniała przed tymi wszystkimi zmianami....
Janowiec swą nazwę wziął od nazwiska Janowskich, bo to oni byli pierwszymi właścicielami tej urokliwej wsi, a co za tym idzie i górującego nad nią zamku. Jednak największa świetność górującej nad wsią budowli przypadała gdy jej właścicielami byli Firlejowie. Niewielką budowlę jaką był za czasów Janowskich zamek, Mikołaj Firlej, a potem jego syn Piotr rozbudowali do obecnych rozmiarów, był to potężny zamek bastejowy. Z jednej strony broniła go ogromna skarpa zakończona płynącą w dole Wisłą z drugiej strony przekopana dość głęboka fosa. Nigdzie w Polsce nie spotkamy dwukolorowego zamku, ten w Janowcu jest jedyny taki. Do zamku można było się dostać tylko przechodząc przez zwodzony most. W XVII wieku zamek zostaje przekształcony w renesansową magnacką rezydencję. Architektem, który dokonał tej przebudowy był Santi Gucci. Zrobił to na zlecenie kolejnego z Firlejów- Andrzeja. Jeszcze dziś możemy zobaczyć fragmenty finezyjnych attyk. ...
Zazwyczaj również oglądam i z przyjemnością wsłuchuję się w dźwięki walców i marszów. Dzisiaj nie oglądałem, może będzie powtórka ?
OdpowiedzUsuńMarzy mi się kiedyś być na koncercie noworocznym w Wiedniu, a nie tylko oglądać go w telewizji.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2015 :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bo wkradł się błąd.
OdpowiedzUsuńNa szczęście dzięki transmisjom telewizyjnym można w pewien sposób być i podziwiać , i słuchać :)) Bardzo lubię muzykę poważną.
Pozdrawiam :)
Jestem rozmarzona bo właśnie słucham muzyki relaksacyjnej z motywem morskiej natury :))))
Kocham muzykę poważną:) Dziękuję, że zajrzałaś do mnie:) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, tylko pięknych i dobrych chwil !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Hi hi hi, nie uwierzysz ale wczoraj oglądając koncert z Wiednia pomyślałam o takim poście.
OdpowiedzUsuńZrobiłam nawet z koncertu kilka zdjęć. Gratuluję. Byłaś szybsza.
Pozdrawiam serdecznie:)
Szkoda że nie mogę tam być osobiście i na żywo tam w tej pięknej scenerii doświadczać tego wydarzenia
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam Straussa, nie tylko jego walce.Koncert z Wiednia oglądałam, jak zwykle był fantastyczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:-)
Też lubię Straussa. Jego muzyka, w przeciwieństwie do obecnych głupawych muzyczek (nie piszę melodii, bo melodii to u nich brakuje), jest inna, delikatna a jednocześnie wesoła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)