Witam. Jestem miłośnikiem pszczół, pasiej i smakoszem miodów wszelakich. Inne przysmaki regionalne też uwielbiam. Nie wien czy wiesz, ale miód ma piękną, poetycka nazwę: Łzy Boga Słońca. Pozdrawiam serdecznie. Michał
Bielawa maleńkie miasteczko na Dolnym Śląsku, to tutaj znajdziemy prawdziwą perełkę, a jest nią ten właśnie kościół. Świątynia, którą dziś możemy podziwiać stoi na miejscu kilku wcześniejszych. Był nawet w rękach ewangelików. Obecny kościół zaprojektował pochodzący z Wrocławia, a mieszkający w Bielawie Alexis Langer. Gdy po raz pierwszy go zobaczyłam pomyślałam widzę krakowski kościół mariacki, taki jest do niego podobny tylko brakuje mu drugiej wieży. Świątynia została zbudowana w stylu neogotyckim, jakże modnym w XIX wieku, o neogotyku przypominają strzelista wieża oraz sklepienie. Kościół urzekł mnie prostotą czy wręcz ascetyzmem. Taki sam ascetyzm był w gotyku.
Janowiec swą nazwę wziął od nazwiska Janowskich, bo to oni byli pierwszymi właścicielami tej urokliwej wsi, a co za tym idzie i górującego nad nią zamku. Jednak największa świetność górującej nad wsią budowli przypadała gdy jej właścicielami byli Firlejowie. Niewielką budowlę jaką był za czasów Janowskich zamek, Mikołaj Firlej, a potem jego syn Piotr rozbudowali do obecnych rozmiarów, był to potężny zamek bastejowy. Z jednej strony broniła go ogromna skarpa zakończona płynącą w dole Wisłą z drugiej strony przekopana dość głęboka fosa. Nigdzie w Polsce nie spotkamy dwukolorowego zamku, ten w Janowcu jest jedyny taki. Do zamku można było się dostać tylko przechodząc przez zwodzony most. W XVII wieku zamek zostaje przekształcony w renesansową magnacką rezydencję. Architektem, który dokonał tej przebudowy był Santi Gucci. Zrobił to na zlecenie kolejnego z Firlejów- Andrzeja. Jeszcze dziś możemy zobaczyć fragmenty finezyjnych attyk.
Niech na co dzień, nie od święta, gęba będzie uśmiechnięta. Niech też zdrowie tęgie będzie i kasiory niech przybędzie. Niechaj łaski płyną z nieba, tyle ile będzie trzeba. Do Siego Roku...! Płoną sztuczne ognie, płynie już muzyka, idzie Nowy Rok, stary już umyka, więc wznieśmy puchary, tańczmy do rana, niech los nam nie szczędzi kawioru i szampana. Dobrego Szampana, Brokatu na czoło, Uśmiechu na twarzy, Szampańskiej zabawy, Życzeń serdecznych, Wspomnień najlepszych oraz braku kaca kiedy w nowym roku pamięć wraca!!! Tego z całego serca życzy wszystkim blogowiczom. ** Podróżniczka****
Czas pyszności nadchodzi, a więc post jak najbardziej na czasie :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńJestem miłośnikiem pszczół, pasiej i smakoszem miodów wszelakich.
Inne przysmaki regionalne też uwielbiam.
Nie wien czy wiesz, ale miód ma piękną, poetycka nazwę:
Łzy Boga Słońca.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
awesome...
OdpowiedzUsuńMiło wspominam czas na Podlasiu i tamtejsze przysmaki. czytając twój post zatęskniłam za tymi smakołykami.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Myślałam, że będzie o kartaczach lub kiszce ziemniaczanej/ babce ziemniaczane
OdpowiedzUsuń, ale te miody wyglądają tak, że aż ślinka cieknie. Mniam