Szopki Krakowskie...
Postanowiliśmy pojechać do Krakowa by zobaczyć nie tylko Jarmark Adwentowy, ale również odbywający się w pierwszy czwartek grudnia konkurs na Najpiękniejszą Szopkę Krakowską.Przybywają Szopkarze nie tylko z Krakowa, ale także z Lublina, Tarnobrzega czy Siemianowic Śląskich, a nawet zza oceanu...
Szopkarze zaczynają się zbierać wcześnie rano, cokół pomnika Adama Mickiewicza stanowi pewien rodzaj platformy wystawienniczej....To na nim najpierw ustawiane są Szopki...
Szopki te są małymi cudami...Zachwycaliśmy się ich bogatym wystrojem, każda z nich była inna...Mnie najbardziej spodobała się Szopka wyglądająca jakby ją zrobił "pijany" modelarz...ale też zachwyciłam się szopką wykonaną z wikliny...
Bardzo ciekawie wyglądały szopki wykonane przez dzieci...Konkurs na najpiękniejszą Krakowską Szopkę odbywa się już po raz 72...W tym roku w konkursie wzięło udział ponad 180 szopek...
Piękne są te szopki. Kolorowe, różne formy, naprawdę cieszą oko ! :)
OdpowiedzUsuńSzopki krakowskie są przepiękne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:-)
Zawsze marzyłam aby być w miejscu, gdzie wystawiane są szopki, więc troszeczkę Ci zazdroszczę. Oglądaliśmy w TV zwycięską szopkę, bardzo to piękne i misterne wykonanie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSzopki są przecudnej urody, oglądałam je dwa a może trzy lata temu w Krzysztoforach. Inaczej prezentują się na Rynku (mam wrażenie, że giną w otoczeniu, a inaczej w galerii, gdzie są pięknie wyeksponowane.
OdpowiedzUsuńJak zwykle krakowskie szopki są piękne, nic dodać nic ująć!
OdpowiedzUsuńKilka lat temu pojechaliśmy do Krakowa, by oglądać te szopki. Ale to było po Bożym Narodzeniu i wszystkie szopki były zgromadzone w jakimś pomieszczeniu. Piękna tradycja, wciąż żywa i mająca kolejnych zwolenników.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Widziałam kiedyś szopki krakowskie już w Krzysztoforach. Przepiękne były. Sama tradycja jest wspaniała. I nigdzie takiej nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dobrze, że ta tradycja nie zaginęła i ciągle trwa. Byłam w Krakowie w roku 1983 i oglądałam wtedy z gośćmi zza granicy szopki, czasy były trudne, a szopek było wiele. z Papierków od cukierków, folii, której nigdzie nie można było dostać, nasi goście podziwiali i nie mogli zrozumieć jak to możliwe aby nic nie było a szopki sa takie kolorowe, ach my Polacy tyle rzeczy umiemy robić z niczego, tylko nie zawsze o tym pamiętamy!
OdpowiedzUsuńj
Lubię oglądać krakowskie szopki, ale jak do tej pory miałam okazję oglądać tylko wystawę pokonkursową.
OdpowiedzUsuńA ja pamiętam jak do mojego mieszkania zapukali kolędnicy a pod szopką mieli zaświadczenie ze ta szopka została wyróżniona w krakowskim konkursie - jak sami twierdzili kolędować nie umieją ale za samo wyróżnienie parę zeta się im należy... dostali ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię krakowskie szopki. To prawdziwe małe arcydzieła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To takie małe dzieła sztuki, bardzo piękne, z przyjemnością obejrzałem te cacka.
OdpowiedzUsuń