Chleby ze Staszowa.
Spacerując między straganami, zauważyliśmy stoisko z różnym pieczywem. Porozkładano na nim chleby, bułki, chałki czy maślane rogale. Z tyłu za nimi ułożono drożdżówki, a w środku smakowicie wyglądające baby. Wypieki te przywieźli miejscowi piekarze. Ich produkty są pozbawione wszelkich chemicznych dodatków. Takim dodatkiem jest słód jęczmienny, a są i jeszcze inne.
Te piekarnicze wyroby można było również kupić. Na widok maślanych rogali zgłodnieliśmy. Ruszyliśmy na poszukiwanie jakiegoś jedzonka.
Stoisko składało się nie tylko z chlebów czy drożdżówek, ale również z innych płodów rolnych np. dyni czy patisonów zaś za nimi stały słoiki z kiszonymi ogórkami, a nawet garnek do ich ukiszenia.Te smakowitości zostały pięknie ułożone na stoisku.
Te piekarnicze wyroby można było również kupić. Na widok maślanych rogali zgłodnieliśmy. Ruszyliśmy na poszukiwanie jakiegoś jedzonka.
Ach jak smakowicie wyglądały te chrupiące bułeczki.
Prawdziwy chleb trzeba dziś cenić!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle czy były takie pyszne na jakie wyglądały? Staszów niedaleko od Opatowa a ten od Sadowia, rodzinne strony mojej mamy!
OdpowiedzUsuńj
Niestety, wolno mi jeść tylko chleb z indeksem glikemicznym, nie mogę jeść pszennego chleba. O bułkach i innych smacznych wypiekach mogę zapomnieć.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli.
Pysznie wyglądają staszowskie wypieki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach świeżego chleba.
A skórka? to prawdziwe pyszności.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Kiedy patrzę na zdjęcia to niemal czuję zapach świeżo pieczonego chleba ... mniam
OdpowiedzUsuńBardzo smakowity i apetyczny post i snujacy się zapach świezego chlebka serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSami mieliśmy ochotę schrupać te chleby.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)