Nawłocie...kwiaty kończącego się lata...
Czyżby kończyło się już lato...na potęgę kwitną nawłocie zwane również mimozami...Zaczynają kwitnąć tuż przed Świętem Matki Boskiej Zielnej...Wybrałam się na krótki spacer do lasu...Szłam sobie żwirową ścieżką, a obok rosła polana nawłoci...Tuż przed lasem zboczyłam troszkę w bok...a tam wśród łąkowych kwiatów, także nawłocie...
Nawłocie rosły w miejscu dawnych ogródków działkowych...gdzieniegdzie przebijały się inne kwiaty...Gdy patrzę na nie przypomina mi się piosenka Czesława Niemena - "Mimozami Jesień się zaczyna "
Mnie nawłocie kojarzą się z kończącym latem, z odlatującymi na zimę ptakami...
Barzo ładne zdjęcia. A lato pewnie się kończy.Nie wiedziałam że to jest nawłoć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWśród kwitnących nawłoci zauważyłam tawułkę. Tawułka przekwita a nawłoć rozkwita.
OdpowiedzUsuńOd dwóch dni u mnie jest chłodno, jesiennie...
Ech, a ja tak lubię upały i bardzo kocham lato.
Pozdrawiam serdecznie:)
lovely wild blooms of fall.
OdpowiedzUsuńPiękne letnie klimaty, szkoda że już się kończą:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nieodparte wrazenie, ze jesien tego roku przyszla wyjatkowo szybko. Dojrzale jarzebiny w lipcu,u Ciebie nawlocie, u mnie 15 stopni...Za szybko. Piekny blog. Pozdrawiam serdecznie. Monika
OdpowiedzUsuńWitam w nowej szacie bloga jest świetny ,szkoda że lato się kończy pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i od razu lepiej się czuję jak je widzę
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój Blog
pozdrawiam
dobrycoach.bloog.pl
Proszę - POŁOWA lata to nie jego końcówka - o końcówce pogadamy 20 września!
OdpowiedzUsuń