Szkoła ze skansenu w Nowym Sączu.

Gdy podeszliśmy do niewielkiego budynku, miałam mieszane uczucia nie przypominał on szkoły. Tylko napis nad ganeczkiem mówił, że to szkoła powszechna, przeniesiona do skansenu z pewnej nieodległej wsi. Budynek otoczony jest płotkiem zakończonym furtką. Patrząc na nią mieliśmy wrażenie, że to zwykła chatka. Dopiero po przekroczeniu jej skromnych progów zauważamy podział na klasy.




Gdy popatrzyliśmy na ławki w tej skansenowej szkole. Identyczne tylko, że większe są ławki w naszym kościele





Na blatach ławek rozłożone książki, a w kałamarzach atrament oraz zanurzone gęsie pióra. Mieliśmy wrażenie, że dzieci zaraz wrócą z przerwy i zasiądą w ławkach, by lekcje mogły trwać dalej. To tylko nasze złudne wrażenie. Po drugiej stronie korytarzyka druga sala lekcyjna. Tuż już nie było kałamarzy.





Patrząc na te ławki, wróciłam wspomnieniami do szkolnych czasów. Gdy w podobnych ławkach siadałam z koleżankami i przysłuchiwałam się temu jak pani nauczycielka wykłada lekcję.

Komentarze

  1. Byłam w sanockim skansenie. Lubię odwiedzać takie miejsca.
    W takim miejscu z łatwością można przenieść się myślami w odległe czasy.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, wróciły wspomnienia... Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja pamiętam takie klasy, tak zaczynałam w zamierzchłych czasach swoją edukację.

    OdpowiedzUsuń
  4. To i moje wspomnienia, pamiętam szczególnie ławki i kałamarze z atramentem, Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Moniko.
    Rzeczywiście swiat jest piękny i bardzo różny. Gdyby był taki sam, to byłoby nudnie.
    W takiej ławce z kałamarzem też siedziałem i pisałem obsdką ze stalówką...
    Pozdrawiam serdecznie i do siebie zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze.

Popularne posty z tego bloga

Blog

11 Listopada - Święto Narodowe.

Miękinia-koncert akordeonowy.